“Trauma niweczy zaufanie, czyli zdolność do polegania na wewnętrznym doświadczeniu miłości i ochrony. Cechę tę pacjent nowo odbudoweuje w procesie terapeutycznym. Jeżeli (…) trauma polega na nadużyciu – które samo w sobie wskazuje na dysfunkcję rodziny oraz istnienie zakłóceń w okresie niemowlęcym – wówczas można sądzić, że jednostka nigdy nie zbudowała w sobie zaufania i że jeszcze trudniej było jej wykształcić zdolność do elastyczności psychicznej.” (cytat z książki “Przetrwać dojrzewanie” pod red. R. Andersona i A. Dartington) Termin Dorosłe Dzieci Alkoholików (DDA), ma przede wszystkim charakter teoretyczny, wywiedziony z doświadczeń terapeutycznych – nie figuruje jako oddzielna jednostka chorobowa czy samoistne zaburzenie osobowości, to raczej pojęcie używane przez terapeutów, osoby z rodzin alkoholowych oraz w ruchu samopomocowym (Margasiński, 2010). Według Sobolewskiej-Mellibrudy (2011), syndrom DDA to zespół utrwalonych, destrukcyjnych schematów osobowościowych, który posiada swoje aspekty umysłowe, emocjonalne, behawioralne i interpersonalne powstałe w dzieciństwie w rodzinie alkoholowej, utrudniające osobie z tym syndromem adekwatny, bezpośredni kontakt z teraźniejszością i powodujące psychologiczne zamknięcie się w traumatycznej przeszłości. Na skutek działania tych schematów dana osoba przeżywa i interpretuje aktualne wydarzenia i relacje przez pryzmat bolesnych doświadczeń z dzieciństwa, co prowadzi do wielu problemów w kontakcie z samym sobą oraz z innymi osobami, szczególnie z tymi, z którymi jednostka jest w bliskich związkach. Zniekształcenia te nie są przez DDA uświadamiane (Sobolewska-Mellibruda, 2011). Według definicji A. Widera-Wysoczańskiej (2001, s. 34), DDA to: „człowiek pochodzący z rodziny, w której alkohol był problemem centralnym. Zajęty w dzieciństwie walką o przetrwanie, w życiu dorosłym ma poczucie, że nigdy nie był dzieckiem.” Można więc stwierdzić, że u osób DDA ciągle istnieją niezaspokojone...